Na sałatę cezar przychodzi nam ochota raz na jakiś czas, kiedy łapie mnie leń i nie chce mi się zbyt długo stać w kuchni. Jest ona prosta do przygotowania i w zasadzie większość rzeczy na nią potrzebnych mamy w lodówce, a nawet jeśli nie, to są one łatwo dostępne w osiedlowym sklepie. Jest też bardzo sycąca, więc może być bez problemu zjedzona jako obiad lub kolacja.
Historia sałaty cezar sięga lat ’20 XX wieku, kiedy to włoski emigrant, Ceasar Cardini, prowadzący restauracje w San Diego, 4 lipca 1924 przygotował ją w pośpiechu z resztek zapasów jakie miał w kuchni. Podobno sałata cezara powinna mieć w sobie anchois, jednak jak wynika z wywiadu przeprowadzonego z córką Cardini’ego, to jego brat, Alex, dodawał do swojej Sałaty Aviatora serdele, natomiast Cezar używał jedynie sosu Worcestershire, dającego ich posmak.
- sałata (2 porcje):
- pół główki sałaty rzymskiej
- 1 pierś z kurczaka
- 4 kromki bułki wrocławskiej
- mniej niż pół szklanki startego parmezanu (nie miałam parmezanu, użyłam hiszpańskiego twardego, owczego sera Flor d’Esgueva)
- oliwa
- sól, pieprz
- 2 ząbki czosnku
- łyżeczka ziół prowansalskich
- sos:
- 2 ząbki czosnku
- 1 żółtko
- 80 ml oliwy z oliwek
- 1 łyżka musztardy
- sok z 1/2 cytryny
- kilka kropel sosu Worcestershire
- sól, pieprz