Samo wyglądanie za okno powoduje u mnie gęsią skórkę. Wypijam dziennie więcej herbat niż przez cały tydzień (może nawet dwa) latem. Siedzę przy gorącym kaloryferze i pół mojego ciała wręcz parzy, a druga nadal marznie. Jest szaro, buro i nieprzyjemnie. Zupełnie brak mi zapału w wychodzeniu z domu. No ale zakupy, zajęcia. Brr… Na samą myśl mi zimno i chyba pójdę zaparzyć kolejną herbatę. O właśnie, ciekawostka. Zimą nie powinno się pić zielonej herbaty, bo podobno wychładza ona organizm. Piję więc jakieś suszone owoce leśne z dodatkiem wielkiej łychy miodu, chociaż za słodzoną herbatą nie przepadam. Próbując przetrwać zimę bez żadnego choróbska staramy się jeść dużo owoców i warzyw, na które w takich smutnych szarych dniach mam wielką ochotę. I tak właśnie kupiliśmy brokuła, granat, mango, ogórki, marchewki. Nie są to najlepsze produkty o tej porze roku, jednak trzeba jakoś przeżyć i poprawić sobie humor choćby kolorami na talerzu. Życzę wam ciepłego koca i dobrej gorącej herbaty, bo zbliżają się jeszcze większe mrozy.
GNOCCHI Z BROKUŁAMI W ŚMIETANOWYM SOSIE
- 200 g gotowych gnocchi
- 1 średni brokuł
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 3 plasterki boczku (opcjonalnie)
- 100 ml białego, wytrawnego wina
- ok 10 łyżek śmietanki kremówki 18%
- 3 łyżki sera gran padano
- sól, pieprz
- oliwa
Z kwiatu brokuła powycinać małe różyczki, przelać je wrzątkiem a następnie gotować ok 10 min aż będą miękkie. Gnocchi gotujemy wg przepisu na opakowaniu.
Cebulę, czosnek (i boczek) pokroić w kostkę i wrzucić na rozgrzaną patelnię z oliwą. Gdy cebula się zeszkli (a boczek wytopi), dodać wino, które następnie redukujemy o połowę. Wtedy dodajemy śmietankę, sól i pieprz. Następnie do sosu dodajemy ugotowane brokuły i starty ser. Mieszamy. Na sam koniec dodajemy gnocchi.
Po wyłożeniu dania na talerze możemy posypać wierzch raz jeszcze odrobiną startego serem.
Smacznego! 😉
(Visited 8,220 times, 1 visits today)