O tym co to jest BLW oraz dlaczego zdecydowaliśmy się na rozszerzanie diety tą metodą pisałam w poprzednim wpisie –> KLIK.
Jadłospis z 1 tygodnia znajdziesz tu –> KLIK.
Drugi tydzień rozszerzania diety zaczęliśmy już bardziej odważnie. Stasiek właśnie skończył 6 miesięcy. Kupiłam ekspandowany amarantus, który jest najcenniejszym ze zbóż – jest świetnym źródłem białka i wapnia, dostarcza organizmowi żelazo, mnóstwo nienasyconych kwasów tłuszczowych (tych zdrowych). Samo zdrowie. A do tego jest praktyczny – obtoczone w nim owoce nie są takie śliskie i łatwiej się je chwyta.
Widać, że jest bardzo zainteresowany jedzeniem i nie może się doczekać aż je dostanie. Coraz lepiej pije też wodę z kubeczka. Któregoś dnia dostał gotowanego na parze selera i widać było, że mu nie smakuje. Wypluł. (Smakosz po mamusi. Seler fuj ;)) Wszystko inne próbuje i chyba lubi. Oczywiście nie zjada wszystkiego co mu podaję. Zazwyczaj zjada 1/3 porcji, 1/3 ląduje gdzieś w czeluściach fartuszka, krzesełka, czasem na podłodze, a 1/3 dojadamy my.
Wczoraj wysłuchałam webinaru o rozszerzaniu diety u Zuzi Wędołowskiej z bloga Szpinak robi blee i utwierdziłam się, że mam dobre podejście do rozszerzania diety. Nie ma co się spinać – Zuzia mówiła dużo o podziale odpowiedzialności przy rozszerzaniu diety, czyli, że:
Ma to mnóstwo sensu. Nie mamy wpływu na to jak dziecko zje, czy zje i jak mu będzie smakowało. My, jako rodzice, mamy zadbać o to, żeby dostało dobrze zbilansowany posiłek, odpowiedni do jego możliwości i umiejętności oraz zapewnić warunki do jego bezpiecznego spożycia.
A. nie może nadal zrozumieć, że dziecko nie musi się najeść obiadem, bo jeśli nie go prawie nie zje, to i tak naje się moim mlekiem po obiedzie. Chodzi o to, by zapoznawać dziecko z jedzeniem, wyrabiać u niego dobre nawyki, żeby lubił jeść, żeby znał konsystencje, kolory, widział jak jedzenie wygląda. A to, że wysmaruje blat dynią, a kanapka wyląduje na podłodze to na prawdę żaden problem. No, ale A. jest pedantyczny, i chciałby żeby Stasiek po tygodniu jadł sztućcami i wycierał sobie buźkę serwetką 🙂
Pod choinkę od Mamy dostałam nową książkę Elizy Mórawskiej-Kmity z bloga WhitePlate o pieczeniu chleba. Strasznie się w to wkręciłam i piekę, piekę, piekę. Chleb wychodzi pyszny, a w związku z tym, że wiem co jest w środku, nie mam obaw, by podać Staśkowi kanapki. Bardzo się wtedy cieszy, bo widzi, że jemy to samo, a to dla niego największa atrakcja posiłków. Polecam zarówno książkę, jak i pieczenie chleba i jedzenie tego samego z dzieckiem.
Dzień 7

- Śniadanie
- ryżowe kawałki
- gotowana dynia na parze
- gruszka
- Podwieczorek
- mus z jabłka ze śliwką (ze słoiczka) i ekspandowanym amarantusem
Dzień 8

- Śniadanie
- owsianka na mleku owsianym z suszoną śliwką
- gruszka z ekspandowanym amarantusem
Dzień 9

- Śniadanie
- kasza manna na mleku owsianym z truskawką
- banan z ekspandowanym amarantusem
- Obiad
- pieczony ziemniak
- pieczona marchewka
Dzień 10

- Śniadanie
- banan
- awokado
- Obiad
- kostki z kaszy kukurydzianej z marchewką i groszkiem
- marchewka ugotowana na parze
- fasolka szparagowa ugotowana na parze
Dzień 11

- Śniadanie
- kaszka pełnoziarnista 3 ziarna Holle na mleku owsianym z bananem i ekspandowanym jagłem

- Obiad
- awokado
- brokuł gotowany na parze
- seler gotowany na parze
Dzień 12

- Śniadanie
- kaszka jaglana na mleku owsianym z bananem
- mango
- Obiad
- zupa jarzynowa ze słoiczka
Dzień 13

- Śniadanie
- kanapki z domowego chleba pszennego na zakwasie z awokado
- mango
- mandarynka

- Obiad
- pieczone warzywa: marchewka, dynia, cukinia, brokuł, ziemniaki
Jadłospis z 3 tygodnia znajdziesz tu –> KLIK.
Jadłospis z 4 tygodnia znajdziesz tu –> KLIK
* Chciałam zaznaczyć, że nie jestem dietetykiem, pediatrą, ani osobą znającą świetnie temat rozszerzania diety. Jestem mamą, która uwielbia gotować i rozszerzanie diety swojemu dziecku sprawia mi ogromną frajdę. Korzystajcie z tego menu wg własnego uznania. Jeśli wolicie wprowadzać jeden składnik przez kilka dni, to pewnie! Każdy rodzic wie najlepiej co jest dobre dla jego dziecka.